19 października z samego rana klasa 3TI oraz dowódca p. Monika Ziaja i jej zastępca p. Aleksandra Bawor wyruszyła na podbój Krakowa.
Zaopatrzeni w śpiwory, kanapki, mielonki i puszkę śledzi na początek przemierzyli szlak obronny, zobaczyli i poznali tajemmnice Barbakanu, policzyli wieże na kościele Mariackim i stoiska w Sukiennicach, gołębie na rynku i zjedzone precle. Potem przyszła pora na marsz do bazy noclegowej i nocne zwiedzanie miasta.
Kolejnego dnia pełni sił (po skonsumowaniu 9 słoików dżemu i niezliczonej ilości zupek chińskich) wszyscy przystapili do maratonu muzealnego- 5h na Wawelu, nie pozwoli nikomu zapomnieć o arrasach, Szczerbcu, kuszach i kolekcji waz. Po solidnej dawce wiedzy z zakresu kultury, dziedzictwa narodowego, historii, archeologii i sztuki przetrwania w muzeum, wejście do Smoczej Jamy to "pikuś." Mimo bojowych nastrojów 3TI, smok okazał się pacyfistą i nabyta wiedza o sztuce rycerkiej nie znalazła zastosowania w praktyce. Na pociechę udało się zrobić jednak pamiątkowe zdjęcie.
Wieczorem przyszła pora na powrót do domu i oddanie testów (wszak była to wycieczka szkolna), za które zamiast ocen były nagrody. Chociaż uprzejmy pan w okienku z napisem "Informacja" nie był przekonany o istnieniu pociągu powrotnego, to po prawie godzinnym oczekiwaniu, pociąg PKP Interregio jednak się zjawił i zabrał 3TI z miejskiej dżungi Krakowa z powrotem do Lublińca.
M. Ziaja
|